Od V Niedzieli Wielkiego Postu w kościele katolickim praktykuje się zwyczaj zasłaniania krzyży. Dla wielu z nas może się to wydawać dziwne, że w tym najświętszym okresie roku zasłaniamy krucyfiks.
Zwyczaj ten utrwalił się w wielu krajach i sięga on XI wieku, kiedy to zasłaniano całe ołtarze wielką zasłoną na czas przygotowania do świąt paschalnych. Zasłona była symbolem żalu i pokuty, którym człowiek powinien się oddać, aby mu wolno było znowu popatrzeć na Boski majestat po okresie oczyszczenia.
Natomiast w XIII w. pojawił się zwyczaj zasłaniania krzyży na czas rozważania męki Pańskiej. Ponieważ w średniowieczu krzyże były wysadzane złotem i perłami, a Chrystus był ukazywany jako Zwycięski Zmartwychwstały Pan, przysłaniano je ze względu na swego rodzaju post dla oczu.
Dziś zasłaniamy krzyże, aby zatęsknić za widokiem ukrzyżowanego Pana, aby na nowo na niego spojrzeć w Wielki Piątek, gdy zostanie odsłonięty na naszych oczach w obrzędzie adoracji krzyża.
Do naśladowania tej praktyki i zasłaniania w swoich domach krucyfiksów lub ważnych obrazów religijnych zachęca się również i nasze rodziny. Pomaga nam to intensywniej uczestniczyć w Wielkim Poście, zwłaszcza jeśli w ciągu tygodnia nie możemy być obecni na mszy świętej.
W przeciwnym razie widzimy zakryte obrazy w kościele tylko raz lub dwa razy przed Wielkanocą i mają one na nas niewielki wpływ. Jest to również piękna tradycja, którą powinniśmy przekazać naszym dzieciom. Jeśli ich zaintryguje, to sprawi, że ta pora roku stanie się dla nich wyjątkowa. Zadajemy sobie wiele trudu, aby ozdobić nasze domy na Wielkanoc, więc dlaczego nie przygotować się na tę wielką uroczystość, używając zasłon.
Ale dlaczego starać się tak bardzo, by zakrywać obrazy, które przecież mają wznosić nasze serca i myśli ku niebu?
Po pierwsze, używamy zasłon, aby przypominały nam o tym szczególnym czasie, w którym się znaleźliśmy. Kiedy wchodzimy do kościoła i zauważamy, że wszystko jest zakryte, od razu wiemy, że coś jest nie tak. Te ostatnie dwa tygodnie Wielkiego Postu mają być momentem bezpośredniego przygotowania do Triduum Paschalnego, a zasłony są mocną zachętą do tych przygotowań.
Po drugie, zasłony koncentrują naszą uwagę na słowach wypowiadanych podczas mszy. Kiedy słuchamy męki Pańskiej, nasze zmysły pozwalają nam skoncentrować się na uderzających słowach z Ewangelii i autentycznie zaangażować się w sceny, które się przed nami rozgrywają.
Po trzecie, Kościół używa zasłon, aby zintensyfikować nasze poczucie oczekiwania na Niedzielę Wielkanocną.
To się dodatkowo urzeczywistnia, kiedy uczestniczymy codziennie we mszy i każdego dnia widzimy te zasłony. Nie chcemy, by tam były, ponieważ zakrywają piękne wizerunki.
Zasłonięty krzyż jest elementem oczekiwania. I w tym tkwi sedno: te zasłony nie mają tam zostać na zawsze. Te wizerunki muszą zostać odsłonięte; zakrycie ich jest nienaturalne. Zdjęcie zasłon przed Wigilią Paschalną jest wielkim przypomnieniem nam naszego własnego życia na ziemi.
Żyjemy w świecie „zasłoniętym”, na wygnaniu z naszego prawdziwego domu. Dopiero poprzez naszą własną śmierć zasłona zostaje uniesiona i wreszcie będziemy mogli zobaczyć piękno wszystkiego w naszym życiu.
a.k.